Strony

Plany i ugody.

Nie raz, nie dwa układałam sobie w głowie idealnie nieidealne scenariusze na przyszłość. Nie raz, nie dwa wszystko się rozsypywało i leciało z wiatrem w siną dal. Słowem - plany spełzają zwykle na niczym, te moje. Te inne, to dopiero wyzwanie - wpisać się w taki plan. Bo każdy człowiek ma jakiś swój plan na to, co chce, żeby było za lat... trzy przypuśćmy. Nie zawsze dane nam jest się dowiedzieć jakie są punkty tego planu, albo sami nie chcemy ich znać. Ciężko to wytłumaczyć...

Życie jest poplątane. I tu wpadam na kłębek wełny, tylko splątany z kilku/wielu (?) nitek, czyli uczuć i wspomnień, wyrzeczeń i rozczarowań, a i kłębków jest całe mnóstwo, kłębków - znaczy relacji, z ludźmi. Tak tym razem będę tłumaczyć me myśli.

Każdy z nas ma swój własny kłębek, i jeśli decydujemy się zostać częścią czyjegoś życia, a więc kłębka, musimy być gotowi na to, że w końcu aktualność naszej nici w owym kłębku może ulec przedawnieniu. Ciężko mi o tym pisać, bo biorąc pod uwagę wiek w jakim teraz jestem, żaden z kłębków nie jest pewny. (Wszystkie te głupie rzeczy jak matura, odległości między miastami albo i krajami, i tak dalej.)


Nic nowego nie odkryłam, jestem tego świadoma. Zawsze tak było, z każdą zmianą szkoły, miejsca zamieszkania, albo i z wiekiem. Zmniejszenie kontaktów właściwie do zera jest niejednokrotnie naturalną sprawą. Nie raz już to przeszłam, i żyję.

Niestety ludzie dorastają, co ciągnie za sobą (przynajmniej u mnie) świadomość własnych uczuć. Dlaczego tak robię a tak nie robię. Dlaczego powinnam chcieć tego a nie tego. I wreszcie, dlaczego chciałabym widzieć niektóre osoby znacznie częściej, niż przewiduję, że będę je widywać w ciągu przyszłych lat, wykluczając trzecią klasę LO.

Mam doświadczenie w pisaniu wiadomości (all the time - tak, wiem...), maili, chciałabym dopisać listów, ale skłamałabym. Jednak ta forma może się czasem przejeść, znudzić, lub zwyczajnie nie wystarczyć, bo przecież nie sposób zapisać spojrzenia, uśmiechu, głupiej miny za pomocą zwykłego alfabetu. Bo litera, to nie człowiek i za literą się nie tęskni, litery się nie poznaje, nie pyta o zdanie. Lubię pisać, ale nie aż tak, jak lubię kilka moich nowych/nie tak nowych wełnianych kłębków.

Nie widzę zbyt wielu wyjść, a przedstawię moje :
1. Starać się widzieć to, co najlepsze. Nie próbować na siłę się zniechęcać, szukać najgorszych stron, bo lepiej mieć za kim tęsknić, niż nie mieć do kogo wracać.
2. Lepiej przestać łamać sobie serce pytaniami typu 'Co będzie za dwa lata?', 'Znajdzie dla mnie czas?', 'Będzie w ogóle chciała/chciał go znaleźć?'. Tego nie wiem, dowiem się w swoim czasie, albo wcale. A skoro pytania łamią serce, to na pewno także mnie zamykają, a nikt nie tęskni za kimś, kogo nie zna.
3. Spotkania po dłuższej przerwie dają zdecydowanie więcej przyjemności.

~ szczęśliwa po napisaniu po tak długiej przerwie
what's blabla





Wakacyjnej beztroski, Kochani!

4 komentarze:

  1. Ale fajne zdjęcie wyczaiłaś. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Even though I had to translate it, I absolutely love your blog! I've just stumbled across it, and I'm so happy I have. Keep it up, I've followed you on GFC and bloglovin so I can stay updated :)!

    Here's my blog too if you ever get time to peek!
    http://www.itskatiecreative.blogspot.com/

    Keep it up
    Katie xo

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za miły komentarz! Oraz bardzo mi się podoba Twoje przyrównanie ludzi do kłębków :)

    OdpowiedzUsuń