Jak się pewnie domyślacie, przechodzę właśnie przez etap pod tytułem 'Mamo, tato, co się stało z moim mózgiem? Zapewne gdzieś się zapodział, bo akurat o to, w jego + moim przypadku nietrudno...'.
Nie czuję przywiązania, z żadnej strony. Ani z dołu, ani z góry, ani nawet po bokach (coby nadać mej wypowiedzi nieco logiki...). Chodzę sobie jakoś tak, obojętnie. Nie zależy mi zbytnio na tym czy idę, po co idę, dlaczego idę, gdzie idę. Wszystko co tam może być, Wszystko co tam jest, Wszystko, czego tam nie ma, mało mnie interesuje. Nie rozglądam się. Wiem, że nic nie ma już mocy zatrzymania mojego spojrzenia na sobie, nawet na krótką chwilę.
Taka ogólna, wszystkiego-sięgająca obojętność to chyba najgorsza rzecz na świecie. Moja motywacja chowa się w szafie, gdzieś pod stertą spadających mi na głowę przy każdej możliwej okazji swetrów. Wszelkie chęci siedzą sobie pod łóżkiem i tylko kpią sobie ze mnie od czasu do czasu. Ktoś z drugiej strony rzuca mi smutne spojrzenie, jednocześnie śmiejąc mi się perfidnie w twarz (Albo dostaję szału/depresji/czegośtam, albo smutno mi na myśl o Czerwonym Smoku. Pojęcia nie mam. Nieważne.).
Nieważne. Słowo, które chodzi za mną krok w krok, jeśli akurat nie trzyma się mojej nogawki, wykrzykując przy tym trzymaniu swoje imię niczym zaklęcie i, oczywiście, sprawiając, że wszystko staje się upragnionym nieważnym. Czasem to przecież dobrze, zamienić swój smutek na nieważne, jednak w tym właśnie momencie mojego nędznego życia niegdyś dobre nieważnie stało się panem i władcą mojej głowy. Mam wrażenie, że to dlatego mój mózg ma wakacje (Chociaż on jeden...).
Może to szkoła? Może to ludzie w szkole? Może to nadmiar obowiązków? Może to niedomiar obowiązków? Może to uprzejmość wisząca w powietrzu? Nie wiem co, ale ewidentnie coś/ktoś zbiło/zbił mnie z mego koślawego tropu. Dobrze, że chociaż jedna niezbyt rozgarnięta chęć zechciała na sekundę wystawić nogę spod łóżka i tym samym sprawić, że piszę cokolwiek.
Miejmy nadzieję, że terapia zadziała...
Słodkich, a co ważniejsze, mniej obojętnych niż moje snów. xoxo