Strony

Fight.

Przychodzą od czasu do czasu niemiłe dni. Nie mam na myśli tych płaczliwych, czy też gniewnych, kiedy to ma Cię dość poduszka lub ludzie wokół. Mam na myśli dni, w których Twoja głowa z powodu natłoku niepotrzebnych myśli jest bliska eksplozji. Pcha się tam wszystko - niezałatwione sprawy, kłamstwa, obowiązki, nadzieje i wątpliwości. Próbujesz z całych sił zrobić z tym porządek, jakoś to poukładać, a przynajmniej upchać w jakiś kąt chociaż na krótką chwilę. Nic to nie daje, poza tym tylko, że robi się jeszcze większy, trudniejszy do zniesienia bajzel. Jestem kompletnym niedoukiem w radzeniu sobie z tym. No, byłam.


Doświadczenie :
Do basenu wrzucono zdezorientowaną przez własne myśli dziewczynę.
Obserwacje :
Zaczęła pokonywać kolejne długości. Wydawało się jakby chciała wyżyć się na wodzie. Po pewnym czasie znacznie zwolniła, a jej ruchy nie były już beznadziejnym biciem o taflę, stawały się spokojne, coraz spokojniejsze.
Wnioski?
Kiedy myśli zaczynają walczyć z tobą - i Ty zawalcz. Nie, nie z myślami. One są silniejsze, przykro mi. Zawalcz z sobą. Fizyczna vs. Psychiczna Ty. I po sprawie.



Tak było, potwierdzam i zaświadczam. Pierwsza długość co prawda jedynie pogłębiła zamieszanie, ale potem było już tylko lepiej. Psychiczna ja walczyła z Fizyczną, kłóciłam się z sobą jak wściekła. Milcząc. Co prawda, moje mięśnie zachowywały się tak, jakby chciały wyjść mi spod skóry i już nigdy tam nie wracać, a bolały mnie tak, że i ja nie miałabym nic a nic przeciw temu. W końcu i te nieznośne, niecichnące od pewnego czasu myśli też dały sobie spokój. Zamilkły. A ja doszłam do owych wniosków.


P.S. Jak już wspomniałam, jeszcze do niedawna byłam kompletnym niedoukiem, w związku z tym nadal nie jestem pewna, czy to jedyny sposób. Istnieją jakieś inne? Pomijając przeczekanie, przespanie lub przejedzenie tego wszystkiego czekoladą albo marchewką?